W dniach 16 – 20 maja br. duża grupa pielgrzymów z żarnowieckiej Parafii i okolicznych, oraz członków Zrzeszenia Kaszubsko – Pomorskiego z Krokowej uczestniczyła w wyprawie na Ukrainę. Pierwszego dnia, dłuższy postój nastąpił
w Tyńcu. Po spotkaniu z ojcem Leonem Knabitem i zwiedzeniu klasztoru, który przez wiele wieków był warownią, wyruszyliśmy do Jarosławia, by zanocować u sióstr Benedyktynek. Czwartkowym świtem, po przekroczeniu granicy z Ukrainą i spotkaniu z przewodniczką, panią Lubą Lewak, poznawaliśmy zabytki Lwow., by wieczorem zajechać na nocleg do Bolszowiec. Tu zaskoczył nas poddany totalnej renowacji ogromny kompleks klasztorny z kościołem Najświętszej Marii Panny, w którym podziwialiśmy, nigdzie niespotkany piękny obraz „Madonny z jabłkami”.
Kolejny dzień naszej peregrynacji to zdobycie dwóch twierdz – tego nie potrafił nawet pan Wołodyjowski, a Kaszubi dali radę. Po obejrzeniu ruin i sesji zdjęciowej w Skale Podolskiej, po pokonaniu trzech mostów przez rzekę Smotrycz, zajechaliśmy pod mury twierdzy w Kamieńcu Podolskim. Tu, według Henryka Sienkiewicza, wysadził część umocnień i sam zginął Mały Rycerz- Michał Wołodyjowski. W dokładnej penetracji zabytku przeszkodziła nam ulewa, ale i tak zdobyliśmy jedną z baszt – Basztę Lanckorońską. Kolejną zdobytą przez nas twierdzą był Chocim. Tu przypomniany został kolejny bohater broniący granic Rzeczypospolitej – „Lew Lechistanu” – Jan Sobieski. Gdy Turcy w 1673 r zaczęli oblegać mury chocimskiej twierdzy na hasło „wielki hetman koronny – Jan Sobieski” dowodzi obroną, pierzchli w popłochu, niszcząc jedyny most przez Dniestr. My zaś zrobiliśmy mnóstwo zdjęć twierdzy i zakola Dniestru. Ostatni nasz dzień na Ukrainie po pożegnaniu Bolszowiec to wizyta w Rohatyniu u ks. Jana w kościele św.Anny i w przedszkolu prowadzonym przez polskie zakonnice. W południe ruszyliśmy na ostatnie spotkanie ze Lwowem, by nawiedzić Cmentarz Orląt Lwowskich, Cmentarz Łyczakowski a potem spojrzeć na lwowską, piękną Operę. Na Cmentarzu Orląt wpisaliśmy się do Księgi Pamiątkowej, złożona też została wiązanka biało-czerwonych kwiatów na płycie upamiętniającej Bohaterów. Na Cmentarzu Łyczakowskim byliśmy przy grobach Marii Konopnickiej, Gabrieli Zapolskiej i Ordona słynnego obrońcy Reduty. Późnym popołudniem wyruszyliśmy w stronę przejścia granicznego. Po drodze pożegnaliśmy wspaniałą przewodniczkę panią Lubę Lewak. Na granicy, by dostać się do Polski, przez wiele godzin ćwiczyliśmy się w sztuce cierpliwości, marząc o wygodnych łóżkach u Sióstr w Jarosławiu. Ostatni dzień naszej wyprawy również był bardzo ciekawy i owocny. W drodze powrotnej odwiedziliśmy Siostry Benedyktynki w Staniątkach, modląc się przy cudownym obrazie Matki Bożej Bolesnej i zwiedzając klasztorny skarbiec. Późnym popołudniem zatrzymaliśmy się w Częstochowie, by stanąć modlitewnie przed obrazem Czarnej Madonny na Jasnej Górze. Naszą ukraińską wyprawę zakończył parkingowy popas z poczęstunkiem przygotowanym przez panie Ewę Kur i Beatę Mudlaff. Reasumując, można zacytować myśl jednego ze świętych – „Świat jest książką i ci, co nie podróżują, czytają tylko jedną jej stronę”. My, przez te pięć dni wędrówki przeczytaliśmy kilka książek. Tę piękną bibliotekę zawdzięczamy naszemu przewodnikowi duchowemu – Księdzu Krzysztofowi, którego podziwiamy za perfekcyjne przygotowanie trasy, za życzliwość, uśmiech i świętą cierpliwość oraz dziękując Mu za wspólne modlitwy, sprawowane msze święte i pełne przemyśleń kazania.
oprac. Bożena Hartyn-Leszczyńska